Początki
W gabinecie kosmetycznym byłam może 2 razy w życiu. Dlaczego tak mało? Z prostego powodu - ceny! Niestety taki luksus nie dla mnie i nie na moje możliwości finansowe. Koleżanka z pracy za to bardzo często korzysta z tego rodzaju usług i bardzo sobie je chwali. Zaproponowała, abym udała się na mikrodermabrazje...mam małe problemy z cerą - przebarwienia i nierówności skóry po przebytym w wieku młodzieńczym trądziku. Choć muszę dodać, że trądzik jeszcze się tak naprawdę u mnie nie skończył. Niestety kosmetyczka stwierdziła, że nie zrobi mi mikrodermabrazji, gdyż mam cerę wrażliwą, naczynkową i w tej chwili mogę o tym zabiegu zapomnieć. Zaproponowała zabieg Geo coś tam, na który się zgodziłam i zapłaciłam 200 zł. Zaproponowała w przyszłości zabieg mezoterapii mikroigłowej. Cena jednego zabiegu 250 zł, a trzeba zrobić serię co najmniej 6 w odstępach 3 tygodniowych. Postanowiłam w domu trochę o tym zabiegu poczytać i tak natrafiłam na domowe zabiegi dermapenem. Zakupiłam więc to urządzenie za około 150 zł, potrzebne ampułki i...zaczęłam swoją przygodę.
Jestem obecnie po 3 zabiegu. Opiszę je dokładnie jeden po drugim, czyli wrażenia, efekty i użyte kosmetyki.
Zapraszam do lektury.